kraina niezapominajek

kraina niezapominajek

niedziela, 22 stycznia 2017

Święta, Święta i... kolejne Święta

Ostatnio miałam taki dylemat mały, co wyhaftować pewnej damie na urodziny? Było już po Świętach Bożego Narodzenia, więc serwetka w takim klimacie to tak troszkę już nie bardzo. Walentynek ta osoba, raczej aż tak nie świętuje, by z tej okazji w serduszka stroić dom. Pomyślałam więc o kolejnych świętach... Wielkanocnych. Tak, tak, wiem, że trochę szybko i naprawdę jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się żebym haftowała jajka, kiedy w domu choinka stoi...
Ale :) prezent bardzo trafiony i bardzo się spodobał :)


Zdjęcia niestety najlepsze nie będą, ponieważ serwetkę kończyłam późno w nocy, a prasowałam już w pracy, żeby tylko zdążyć. Jeżeli jednak chodzi o efekt końcowy, to i ja i solenizantka jesteśmy bardzo zadowolone :) a to chyba najważniejsze :)





Wzór do haftu i serwetkę kupiłam na stronie Coricamo. Miałam taki problem, z nią, że za bardzo nie wiedziałam gdzie haft zacząć i bałam się czy aby na pewno się zmieści, ale o dziwo wyszło idealnie i ani razu nie musiałam pruć ;)


Teraz mam zaczęte aż cztery hafty!
 Z dwoma dość spory problem,
trzeci mnie trochę przerasta,
a przy czwartym zabrakło muliny ;)

W każdym razie - na nudę nie narzekam ;)
Za każdy komentarz dziękuję 
Serdecznie pozdrawiam :)


niedziela, 1 stycznia 2017

Obrus



Prawda o tym obrusie jest taka, że kiedyś, dla kogoś już go zrobiłam i spodobał mi się wtedy tak bardzo, że zapragnęłam i dla siebie taki zrobić. Oczywiście pracę nad nim ciągle przekładałam, bo do zrobienia zawsze było coś innego: a to serwetka, a to poduszka itd. W końcu, w czasie wakacji 2015 postanowiłam, że koniec odkładania marzeń na bok, prace czas zacząć, nawet jeżeli szybko ona nie pójdzie. I nie poszła ;) 


Pierwsze kwadraty powstawały całkiem szybko, ale potem moje zaangażowanie trochę przygasło. Zaczęła mi doskwierać monotonność i zaczęłam sięgać też po inne prace i realizować inne pomysły. Pracy nad obrusem jednak nie porzuciłam i co jakiś czas do niego wracałam. Brak systematyczności sprawił jednak że zrobienie go zajęło mi... 1,5 roku.


W ostatnim miesiącu 2016 roku, zawzięłam się tak bardzo, że obrus został ukończony. Nie miał niestety swojej premiery w Wigilię jak pragnęłam, a dopiero w ostatnie dni roku. No ale jest :) wymarzony, skończony i mój własny :) Teraz zapraszam Was na dużą ilość zdjęć. Pierwsze były zrobione jeszcze w trakcie pracy, ostatnie to już króciutka sesja dzisiejszego poranka :) 










Mam nadzieję, że i Wam się spodobał?
Za wszystkie życzenia i komentarze bardzo dziękuję :)
No i Zapraszam :)