Wiem, że dawno mnie nie było,
ale jakoś tak za dużo na głowie wszystkiego,
a czasu na robótki za mało.
Dziś jednak miałam idealną okazję,
by przypomnieć sobie o maszynie, która chyba za długo już w kącie stała...
Bardzo mi na początku pętelkowała i już myślałam że z szycia nic nie będzie,
na szczęście się opamiętała i potem współpraca szła nam już bardzo sprawnie ;)
Powstały dwie poszewki.
Zdaję sobie sprawę że poszewek to ja produkuję dużo,
ale najczęściej to nie do mnie one trafiają.
Te z nami zostają :)
Moje dziecię już sobie upodobało podusię czerwoną,
ponieważ na niej są kotwice ;)
I nawet pożyczył mi do zdjęć swojego ukochanego i wysłużonego już trochę misia
Materiały zakupiłam jeszcze w zeszłym roku w sklepie House of Cotton
A tak poza tym to ciągle pracuję nad trzecim z haftów,
tym razem są to łowickie koguty
i jeszcze trochę pracy mi przy nim zostało
I to tyle z mojej strony :)
Przy następnym, już lipcowym wpisie,
postaram się was zarzucić dużą ilością zdjęć :)
Dziękuję że do mnie zagladacie
i za komentarze też dziękuję :)
Pozdrawiam
ta czerwona w kotwice jest świetna!:D
OdpowiedzUsuńWszystkie są super . Ja też lubię dziergać poszewki , jak jest za dużo to mam gotowy prezent dla kogoś . Już widzę że łowickie koguty będą cudne !!! Pozdrawiam !!!
OdpowiedzUsuńPiękne poszewki jak zwykle u Ciebie:) Ta, którą mi przysłałaś, zrobiła furorę wśród moich znajomych:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudne poszeweczki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://mirosek.blogspot.com/